
Półwysep Peljesac i malowniczy Orebic
Od dawna planowaliśmy wrócić na Półwysep Peljesac w południowej Dalmacji i odwiedzić nasz ulubiony Orebic
Ostatnio byliśmy na Peljesac we wrześniu 2012, więc po 4 latach postanowiliśmy wrócić. Pelješac upodobał sobie również polski podróżnik i dziennikarz Robert Makłowicz.
Ruszamy z Podaca dosyć wcześnie bo przed nami około 130 km w jedną stronę i 2 przejścia graniczne po drodze.


Niestety zeszłoroczny pożar na półwyspie poczynił wielkie szkody nie tylko finansowe dla właścicieli winiarni i gospodarstw, ale również dla oczu turystów. Najgorzej poszkodowanie zostały miejscowości Pijavičino, Trstenik i okolica. Jadąc na wysokości Trstenika spopielałe drzewa robią bardzo smutny i przerażający krajobraz. Na szczęście po ciężkiej i nierównej walce pożar został ugaszony ale spopielały krajobraz został . Dla porównania poniżej są zdjęcia z września 2012 roku i czerwca 2016 roku.


Dla porównania zdjęcia z przed dwóch tygodni:





Jadąc tym spalonym odcinkiem jakoś tak smutno się zrobiło, na szczęście gdzie nie gdzie przyroda z wszystkich sił walczy i się zieleni. Nawet nie wiemy kiedy dojeżdżamy do Orebic.
Orebic fotorelacja:




Plusem wakacji w czerwcu w porównaniu z końcem sierpnia są bardzo długie dni. Można na spokojnie delektować się widokami. My zaplanowaliśmy jeszcze przejażdżkę tunelem Dingać więc powoli żegnamy się z Orebićem. Po drodze oczywiście obowiązkowy przystanek na parkingu z wielką butelką wina. Kilka zdjęć, zakupy wina Plavac z tutejszych winiarni i ruszamy dalej.






Mamy nadzieję, że w przyszłym roku Peljesac jeszcze bardziej się zazieleni. Uważam, że jest to jeden z najpiękniejszych i klimatycznych miejsc w Chorwacji.

